Noc, śnieg sypie dookoła,

Człap, człap, człap idzie Mikołaj.

Wiatr za kołnierz tak mu dmucha,

W końcu doszedł, do drzwi puka.

Wchodzi, worek zrzuca – bach!

Taki ciężki, że aż strach.

Biegną chłopcy i dziewczęta

Po prezenty, bo są święta.